Vayischlach ("i Posłał")
Parsza: 1KM 32:3-36:43
Haftarah: Abdiasza 1:1-21
Brit Hadaszah: Hebr. 11:11-20; Mat. 26:36-46
Każdy ma swoją ulubioną historię w Biblii, a ta o Jakubie, który zmagał się z nieznanym przeciwnikiem, jest dla mnie jedną z najbardziej osobistych. Kiedy czytam o tej walce i o Jakubie, który stał się Izraelem czuję, że widzę część samego siebie.
Istnieje kilka teorii dotyczących tożsamości „człowieka”, który zmierzył się z patriarchą tej nocy. Tora nazywa go człowiekiem. Prorok Ozeasz nazywa go aniołem (Oz. 12:4–5). Sam Jakub był przekonany, że to był Bóg. „Jakub nazwał to miejsce Peniel, mówiąc: 'Ponieważ ujrzałem Boga twarzą w twarz, a jednak moja życie zostało ocalone'” (Rdz. 32:31).
Jak Jakub, wielu z nas zmaga się z wewnętrznymi konfliktami i pragnieniem znalezienia swojej tożsamości.
Bardziej niż ktokolwiek inny w Księdze Rodzaju, Jakub otoczony jest konfliktem: nie tylko między sobą a Ezawem, ale także z Labanem, między Rachelą a Leą oraz między swoimi dziećmi, Józefem i jego braćmi.
To tak, jakby Tora chciała nam powiedzieć, że tak długo, jak wewnętrznie toczy się konflikt wewnątrz nas, również będzie istniał konflikt wokół nas. Musimy być w zgodzie ze sobą, zanim będziemy mogli być w zgodzie ze światem. To właśnie dzieje się w tej paraszy. Po swojej walce z nieznajomym Jakub przechodzi zmianę osobowości.
Zawsze walczyłem z ludźmi i musiałem coś komuś udowodnić. Ale gdy spojrzę wstecz, zdaję sobie sprawę, że wokół tej walki była również inna, głębsza batalia – ta, którą toczyłem z Bogiem. Walczyłem z Nim, nie zdając sobie z tego sprawy. Z wielu rzeczy nie zdawałem sobie sprawy.
Wszystko zmieniło się w moim życiu, kiedy spotkałem osobiście - jak wierzę - tą samą osobę, z którą walczył Jakub, z Mesjaszem Jezusem. To spotkanie kompletnie zmieniło moje życie.
Nasz Mesjasz powiedział: „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie” (Ew. Mateusza 11:28–30)
To wymaga jednak stoczenia walki z Bogiem, ze sobą samym i prawdopodobnie z ludźmi. Ta walka czasem może trwać przez całe życie i możemy z niej wyjść pokiereszowani ale rezultatem może być ogromna siła.
Bo nikt nie jest silniejszy od osoby, która dokładnie wie, kim jesteśmy.
Spotkanie z Jezusem to spotkanie z prawdą o sobie samym, o Bogu i o świecie.
Pozwólcie, że podzielę się z Wami jeszcze jedną myślą.
Tora opisuje pewną kradzież w tej opowieści 31:19-20.
Rachela kradnie terafim swojego ojca, jego bożków wróżbiarskich.
Dlaczego mogłaby to zrobić? Istnieje wiele interesujących wyjaśnień, ale jedno jest pewne: Wiara ma ogromną moc. Wiara może wznosić ludzi na najwyższe szczyty dobra, ale może także prowadzić ich na złą drogę.
To ważne, aby to w co wierzymy było Prawdą.
Stąd też potrzebna jest walka, bo Prawda zniszczy całkowicie człowieka, którym dzisiaj jesteśmy.
Jezus rzekł do uczniów swoich: Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój, i niech idzie za mną. (Jana 14:6)
Marek Paśnik